piątek, 17 stycznia 2014

Ser w typie korycińskiego


Pierwszym wykonanym przeze mnie serem był ser a'la koryciński.
Zanim zaczęłam, kilka razy oglądnęłam  na YouTube film z Korycina o produkcji sera 


No i do dzieła :)


 Do garnka wlewam mleko - u mnie najczęściej 8 l.
W ok. 1/3 szklanki wody  rozrabiam chlorek wapnia. Na 10 l należy rozrobić ok. 2 g, nie mam tak precyzyjnej wagi, dodaję najczęściej ok. 1/3 do 1/2  łyżeczki. Dokładnie mieszam i  odstawiam na około 20 minut. 
Kolejny krok to  podgrzanie mleka do 38 stopni, w trakcie podgrzewania mieszam zawartość garnka  trzepaczką rózgową. Kiedy mleko osiągnie wymaganą temperaturę, wlewam podpuszczkę (1/3 szklanki wody + 2 krople podpuszczki na 1 l mleka). Odstawiam na bok, żeby się  już dłużej nie podgrzewało.



Krótko, ale intensywnie mieszam, żeby podpuszczka dokładnie połączyła się z mlekiem. Przykrywam garnek pokrywą i czekam ok. 20 minut. Po tym czasie można sprawdzić jaka jest jakość skrzepu, czy jest dostatecznie zwięzły.

Teraz kroję skrzep długim nożem starając się, żeby nóż sięgał do samego dna garnka na ok. 1 cm kostki. Najpierw trzymam nóż prostopadle, kroję wzdłuż, w poprzek.

 Wiadomo, że po takim pokrojeniu mamy pionowe paski.


Teraz trzeba je pociąć pod skosem z każdej strony (z czterech stron) cały czas pamiętając, żeby nóż ciął skrzep aż do samego dna gara. 


Pociętą masę można przemieszać łyżką, żeby sprawdzić czy nie będzie dużych kawałków. Kostka nie musi być regularna, chodzi o to żeby były małe kawałki.



I znowu czekam, aż wyjdzie z masy jak najwięcej serwatki,  a sama masa opadnie do dna. 



Zlewam serwatkę, a masę serową wykładam do przygotowanych form serowarskich warstwami, które przesypuję ulubionymi przyprawami - kocham czarnuszkę :)  i solą.




W naczyniu pomimo dziurek zbiera się jeszcze spora ilość serwatki, cały czas staram się ją usuwać.



Później  kiedy grudki sera sklejone już są ze sobą  staram się odwracać ser kilka razy, żeby dobrze odciekł. Następnego dnia cały ser nacieram solą i zostawiam go jeszcze w formie, ponieważ po wybraniu z formy łatwo traci kształt. Co prawda niektórzy  nie przesypują warstw masy serowej solą, ani nią nie nacierają obciekniętego, ale polecają moczenie sera w solance. Robiłam i tak i tak. Wolę jednak mój sposób solenia. 
 Można go  jeść następnego dnia po zrobieniu  :)   Smacznego :))







Ser - niezbędne akcesoria



Zachęcona przez znajomych, którzy mieli okazję spróbować serów mojego wyrobu postanowiłam skusić Was do własnoręcznego wykonania sera. To naprawdę nie jest trudne. Najprostszy do wykonania jest ser w stylu  sera korycińskiego.

Potrzebne będą:
dobre mleko, najlepiej wiejskie kupione na bazarku. W ostateczności można też kupić w sklepie, ale nie może to być mleko UHT. 
Podpuszczka - polecam tę, ze sklepu ZdrowoDomowo.pl
Chlorek wapnia - niekoniecznie, jak mam to dodaję. Prawdopodobnie poprawia jakość skrzepu,
duży garnek,
rózga do mieszania mleka,
długi nóż do krojenia skrzepu, 
termometr do sprawdzania temperatury mleka,
formy serowarskie,
przyprawy.

Formy można kupić w specjalistycznych sklepach, ale są dość drogie, można jednak zawsze zrobić coś we własnym zakresie lub kupić w sklepach ze sprzętem gospodarstwa domowego  małe, ale wyższe durszlaczki.
Ja przystosowałam do tego wiaderka po białym mielonym serze i wyższe kuchenne miseczki.  Za pomocą wiertarki  i nagrzanej lutownicy zrobiłam w naczyniach otworki, którymi będzie wyciekać serwatka. Muszą być rozmieszczone dość gęsto. 




Czasem potrzebne są też chusty serowarskie.


Do serów żółtych i pleśniowych, które kiedyś też będę chciała wykonać niezbędne będą odpowiednie kultury bakterii.

Zatem, zabierajmy się do wykonania pierwszego sera :)